niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 8

Hej, hej! Nie uwieżycie, ale to już dzisiaj! Nie wiem czemu, ale bardzo się cieszę z wyjścia do kina z Kastielem, to może nie jest moje pierwsze wyjście z chłopakiem... Ale... Ale... nie mogę usiedzieć w miejscu!
Przebierałam się już dzisiaj parę razy i nadal nie znalazłam odpowiedniego stroju, w jednym wyglądam za elegancko, w drugim za bardzo na luzie. W końcu znalazłam coś odpowiedniego, musiałam otworzyć „tę” szafę. Wyszukałam w niej czerwoną spódniczkę w kratkę do kolan, luźną czarną bluzkę bez rękawów.
Zeszłam na dół do toaletki i zrobiłam subtelny makijaż. Pomalowałam się pomarańczowym cieniem do powiek, użyłam pomarańczowego błyszczyku i podkręciłam moje długie rzęsy swoim ulubionym tuszem. Włożyłam czarne trampki, jeansową kurtkę i wyszłam.
Życzcie mi szczęścia !
***
Chłopak czekał na dziewczynę przed domem. Oparł się swobodnie o bramę i kątem oka obserwował drzwi.
Renn wyszła ubrana jak marzenie, mimowolnie się uśmiechnął.
- Cześć - powiedział z nonszalancją.
- Hej. Długo musiałeś na mnie czekać? - zapytała lekko się rumieniąc.
- Świeci słońce, więc nie zamarzłem... Może nawet się opaliłem...
-Kretyn! -Uderzyła go w żebra. - Miałeś powiedzieć, że czekałeś na mnie tylko chwilę.
- Dobra, dobra, nie piekli się tak. - Żartobliwie zmierzwił jej włosy.
Renn zrobiła naburmuszoną minę, po chwili oboje szli w kierunku kina i śmiali się na głos.
Do kina nie było daleko, więc szybko znaleźli się w holu tego budynku. W okół kręciło się wiele osób, większość z nich stała przy stoisku z przekąskami. Kilka par siedziało na czarnych fotelach w lobby. Cały korytarz był ozdobiony reklamami filmów. Obok kasy stały reklamy „Prometeusza”.
- Hej, czerwonooka. - Kastiel wyciągnął pięćdziesiąt złotych z kieszeni. - Pójdziesz kupić przekąski, a ja załatwię bilety. Ok?
- Jasne. - Renn wzięła od niego pieniądze. - Jakieś specjalne życzenia?
- Może duży popcorn?
- Jak chcesz.
Oboje poszli w inne strony. Kastiel stanął przy kasie z biletami, a Renn poszła do stoiska z przekąskami. Zamówiła dwa, duże kubki popcornu i dwie, duże cole. Potem wróciła do chłopaka, który czekał na nią przed bramką prowadzącą na sale kinowe.
- Wykosztujesz mnie - zawołał czerwonowłosy.
- Nie wiesz, że kobiety muszą dużo jeść? - zapytała z udawanym zdziwieniem.
- Niby tak, ale ciebie i tak matka natura obdarzyła, aż nad to. - Uśmiechnął się szelmowsko.
- Nie żartuj sobie tak! - Jej policzki zarumieniły się rozkosznie.
- Takie maleństwo, a je więcej ode mnie. - Zabrał swoją część jedzenia i wziął Renn za rękę. - Choć, sala numer dwa, rząd C.
Po dwóch godzinach oboje wyszli z kina. Piękna pogodna szybko zmieniła się i pogodne niebo zastąpiły ciemne, burzowe chmury. Ledwie doszli do pierwszego skrzyżowania, kiedy na ziemię zaczęły spadać pierwsze, ciężkie, deszczowe krople. Lekki deszcz szybko zmieniał się w ulewę. Kasteil spojrzał na Renn, po jej włosach powoli spływały kroplę deszczu. Dziewczyna drżała pod swoją jeansową kurtką. Uśmiechnął się lekko i westchnął.
- Choć tu zmarzluchu. - Zdjął swoją kurtkę.
- Co? - zapytała zamyślona.
- No choć tu, niezdaro. - Przyciągnął ją do siebie i zarzucił swoją kurtkę na ich głowy.
Dziewczynę owiała mieszanka zapachu papierosów i fastfoodów, którymi pachniał Kastiel. Nagle krzyknęła zdumiona:
-  K-kastiel?!
- Cicho. - Zarumienił się. - Najbliżej jest do mnie. - Skręcił w swoją ulicę.
- Ej! Chwila! Kastiel! - Przyciągnął ją mocniej do siebie. - Moment! Kastiel! Nie wyraziłam zgody! KASTIEL!
- Za późno już jesteśmy. - Stanęli przed domem.
Kastiel pociągnął ją pod zadaszenie i otworzył drzwi do domu. Zaraz potem na dziewczynę rzucił się Demon. Przynajmniej próbował, szybko został złapany za obrożę i odciągnięty dalej.
Renn z wahaniem weszła do przedpokoju. Stanęła, a pod jej nogami zaczęła tworzyć się kałuża. Po jej włosach spływała woda, całe ciuchy miała mokre i na dodatek zaczęła drżeć jeszcze gorzej niż przedtem.
- Za rogiem jest łazienka, idź się umyć, a ja przyniosę ci jakieś ciuchy na przebranie - zawołał rudzielec.
- Nie, nie musisz się tak męczyć. Poczekam, aż burza przejdzie i wrócę do domu - powiedziała zmieszana.
- Renn jest już dwudziesta, a to wygląda jak oberwanie chmury, a nie lekka mżawka. - Kastiel wynurzył się zza rogu. - Zostaniesz u mnie na noc, a jutro pójdziemy do ciebie, weźmiemy makietę i wrócimy do szkoły. Może być?
- ...Ok, przystaje na twój pomysł, tylko że nie mam w czym spać, geniuszu.
- Moja mama trzyma dużo starych rzeczy, na pewno coś ci znajdę. - Odwrócił się i zniknął.
Renn poszła do łazienki, zdjęła swoje przemoczone ciuchy i weszła pod przyrznic. Ciepły strumień wody obmył jej zmarznięte ciało. Po paru minutach chwyciła tubkę z szamponem i zauważyła, że jest to jej ulubiony „Różany Blask”. Uśmiechnęła się. Zabawne, że jego mama ma podobny gust - pomyślała. Wyszła z pod przyrznica i wytarła się ręcznikiem. Założyła swoją bieliznę, a resztę ciuchów złożyła w kostkę. Rozległo się pukanie:
- Renn! Pod drzwiami położyłem ci ciuchy na przebranie! Poczekam w kuchni, przebierz się!
Dziewczyna uchyliła lekko drzwi i wzięła ciuchy z ziemi.
Najpierw założyła czarne spodnie dresowe, o dziwo pasowały idealnie. Były trochę staromodne, a na pośladkach miały nadrukowaną wielką skrzydlatą czaszkę. Potem założyła szarą bluzę. Bluza była za duża i sięgała jej prawie do połowy ud, po lewej stronie widniała czaszka. Ciuch pachniał papierosami i fastfoodem jak Kastiel, co oznaczyło że bluza najpewniej należy do niego.
Renn szybko zabrała swoje ciuchy i wyszła. Weszła do kuchni i zobaczyła Kastiela pochylonego nad zamrażarką, chyba czegoś szukał.
- Szukasz czegoś? - zapytała podchodząc bliżej.
- Nie, już znalazłem. - Wyprostował się z pudełkiem mrożonej pizzy w ręce. - Lubisz szynkę i pieczarki?
- Tak, mogą być. - Odwrócił się do niej.
Chłopak przebrał się w czarne dresowe spodnie i postrzępioną, czarną bluzkę bez rękawów. Włożył pizzę do piekarnika i nastawił go. Chwycił jej ciuchy i poszedł w kierunku schodów.
- Jak chcesz to możesz włączyć telewizor. - Pokazał na mały przenośny telewizor na blacie. - Zaraz wracam, tylko odniosę twoje rzeczy do prania, popilnuj jedzenia.
- Dobra.
Dziewczyna włączyła telewizor i znalazła komedię romantyczną. Po paru minutach oboje jedli pizzę i przedrzeźniali główną bohaterkę, śmiejąc się do rozpuku. Później razem pozmywali naczynia i ochlapywali się wodą. Na koniec Kastiel zaprowadził Renn do swojego pokoju.
Pomieszczenie było zwykłe, w rogu stała szafa, obok niej regał, a na nim filmy, gry video, sterty zapisów nutowych i jeszcze parę bibelotów. Obok regału stał wzmacniacz i jego ukochana gitara elektryczna. Naprzeciwko szafy było biurko, walały się na nim książki, zeszyty i ciuchy. Zaraz przy drzwiach stało łóżko chłopaka, oczywiście całe zawalone ciuchami, zarówno na nim jaki i pod nim był taki sam bajzel. Po całym pokoju walały się jego rzeczy. Chłopak szybko poprzerzucał swoją własność w inny kąt pokoju.
- Miałam rację, grasz na gitarze elektrycznej - zauważyła Renn.
- Tak, ale nadal nie powiedziałaś jak to zrobiłaś, ani na czym grasz.
- Przecież już ci mówiłam, że gram na nerwach. - Uśmiechnęła się zadziornie.
Naglę poczuła pod stopą coś śliskiego. Schyliła się i podniosła zdjęcie. Kastiel wyglądał zupełnie inaczej, miał czarne włosy, a obok niego stała piękna brunetka o niebieskich oczach. Miała głęboki dekolt, wyglądała wspaniale, tylko że po środku jej czoła widniała duża dziura.
- Kto to? - Pokazała na zdjęcie.
- Gdzie to znalazłaś?! - wrzasnął Kastiel.
- Leżało na ziemi. - Podniosła ręce w obronnym geście.
- Przepraszam. - Kasteiel złapał się za głowę. - To moja była, powinienem dawno wywalić to zdjęcie, ale ciągle je gubię. - Wyglądał na zmęczonego.
- Powinieneś się położyć.
- Może potem. - Wyciągnął z szuflady paczkę papierosów. - Muszę się uspokoić, możesz iść spać.
- Kiedy wrócisz? - zapytała.
- Zaraz - powiedział i wyszedł.
Kastiel wyszedł przed dom wzburzony zapalił fajkę. Myślał o Debrze, znowu szukał przyczyny ich zerwania. Robił to już tyle razy, ale nigdy nie udało mu się znaleźć odpowiedzi. Nim się zorientował wypalił ćwierć paczki.
Poszedł do domu, wszedł do swojego pokoju, schował papierosy, zgasił światło i po omacku doszedł do łóżka. Przykrył się kołdrą i poczuł ciepło bijące od Renn. W mgnieniu oka wszystkie jego problemy zniknęły i zapadł w głęboki sen.

***

< Fochatka co ty ćpałaś ? >   Och, spokojnie spokojnie. Nic nie brałam. Po prostu nie ma jak udawanie głupiej nastolatki XD . Nie wspominając o tym "zarumieniła się rozkosznie" :P Piszczałam jak pisałam ten rozdział, nareszcie odskoczyłam sobie swobodnie od fabuły gry :) . Nie wspomnę już o fakcie, że pisałam w 3 osobie. Jeżeli podoba wam się ten styl to napiszcie w komentarzach, na pewno napiszę więcej 3-cio osobówek. W niedługo napisze szczegóły kolejnego projektu, o którym już od dawna ględzę. Oczywiście zapraszam do komentowania i odwiedzania strony "O mnie", jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej na mój temat. Miłego czytania, Fochatka odmeldowuję się !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Domi L