Renn spokojnie wyszła z sali A, podeszła do drzwi od pokoju gospodarzy. Chwyciła za klamkę.
- Ej! Poczekaj chwilę! - ktoś za nią zawołał.
Renn odwróciła się i zobaczyła biegnącą w jej kierunku dziewczynę. Miała ciemno fioletowe włosy i intensywne niebieskie oczy. Ubrana była w zieloną, dresową sukienkę i przypiętą do niej plakietkę z napisem „Dziennikarka”.
- Tak? - zapytała z wahaniem.
- Jestem Peggy, dziennikarka gazetki szkolnej. - Uścisnęła jej rękę. - Chodzimy razem do klasy.
- Coś chciałaś?
- Oczywiście, że tak. Jesteś tutaj nowa i muszę przeprowadzić z tobą wywiad.
- Co proszę?
- No wiesz, tajemnicza, nowa uczennica odkrywa parę swoich sekretów. To... Dlaczego przeniosłaś się do Słodkiego Amoris? - Przystawiła Renn dyktafon do ust.
- Słuchaj, nie mam czasu na wywiad.
- Och, daj spokój to tylko kilka minut. - Peggy przewróciła oczami.
- A nie znalazłaś przypadkiem jakiegoś klucza? - zapytała Renn.
- Nie, a co szukasz czegoś? - Peggy jeszcze bliżej przystawiła dyktafon.
- Nie, nic nie szukam - skłamała blondynka.
Renn odwróciła się i otworzyła drzwi pokoju gospodarzy.
- Hej! A wywiad? - Peggy złapała drzwi.
- Może inny razem. - Renn uśmiechnęła się i zamknęła drzwi przed nosem dziennikarki.
„Uff... Co za natrętna dziewczyna. Dobrze, że udało mi się ją spławić.” odetchnęła w myślach.
- Szukasz czegoś? - zapytał ktoś inny.
- Aaaaa! - Renn wrzasnęła. - Boże... - Złapała się za serce.
- Przepraszam... nie powinnam cię tak pytać znienacka - powiedziała zaczerwieniona dziewczyna.
Dziewczyna zrobiła się czerwona jak burak i poprawiała nerwowo swoje brązowe włosy. Niebieskie oczy były utkwione w podłodze, ręce zajęły się wygładzaniem błękitnej bluzki i białej spódnicy - oczywiście zgodnej z regulaminem szkolnym. Serce Renn nareszcie się uspokoiło.
- Naprawdę przepraszam. - Dziewczyna znowu wygładziła spódnice.
- Spokojnie, nic się nie stało. - Renn spojrzała na dziewczynę. - Jesteś Melania, prawda?
- Tak, ale skąd znasz moje imię? Jeszcze nie rozmawiałyśmy.
- Jesteś przewodniczącą naszej klasy, co nie?
- Tak, a w międzyczasie pomagam Natanielowi. - Uśmiechnęła się.
- Ja też mu teraz pomagam, w sprawie tych sprawdzianów.
- O! - Melania spuściła wzrok, wyglądała na zawiedzioną. - Uważam, że to co się stało jest okropne - powiedziała zasmucona.
- Też tak uważam, to niesprawiedliwe, że dyrektorka chce go ukarać. A właśnie, nie znalazłaś ostatnio jakiegoś klucza? - zapytała Renn.
- Nie, przykro mi.
Melania podeszła do szuflady i zaczęła w niej czegoś szukać.
- Melanio, znalazłaś już te teczki? - Nataniel wszedł do pomieszczenia - Renn, co ty tu robisz?
- Chciałam się zapytać czy nie znalazłeś swojego klucza - powiedziała rumieniąc się.
- Nie, przeszukałem cały dom i szkołę, ale nic nie znalazłem. A ty?
- Ja też jeszcze nic nie mam. Popytałam już parę osób i żadna nie znalazła klucza - powiedziała zawiedziona.
- Wiesz nie musisz mi już pomagać. - Nataniel zarumienił się.
- Przestań tak mówić! Teraz jest długa przerwa i większość osób siedzi na dziedzińcu, to żaden kłopot ich popytać - powiedział i odwróciła się do drzwi.
- Jak uważasz. Powodzenia. - Renn wyszła z pomieszczenia.
Czerwonooka dziarsko wkroczyła na dziedziniec, rozejrzała się uważnie po całej okolicy. Wszędzie na ławkach siedziały grupki uczniów.
Lysander rozmawiał pod drzewem z jakąś śliczną białowłosą dziewczyną, przy czym szukał czegoś w trawie, dalej Ken czytał swoje ulubione pismo naukowe. Na środkowej ławce Amber wystawiała swoją twarz - z nadmiarem tapety - na promienie słońca, po jej prawej stronie Li poprawiała swój - nadal idealny - makijaż, z kolei Charlotte bawiła się jednym z kolczyków nad brwią. Renn niepewnie poszła w stronę drzewa.
- Hej, Renn! Chodź do nas. - Dziewczyna obróciła się i zobaczyła machającą do niej Iris.
Rudowłosa stała między rabatkami klubu ogrodników. Renn podeszła do niej szybkim krokiem.
- Część Iris, mam do ciebie jedno pytanie...
- Cicho, cicho, najpierw chciałabym ci kogoś przedstawić.
Renn zerknęła, za Iris stały dwie dziewczyny.
Pierwsza miała ciemną karnację i krótkie czarne włosy. Na głowie nosiła czarną czapkę z neonową gwiazdą, wzrok przyciągała bluzka z dużym dekoltem i czarne jeansowe spodenki odsłaniające pępek oraz kawałek bielizny. Całość była podkreślona szalikiem, rękawiczkami i kolanówkami w pasujących kolorach. Murzynka miała bardzo potężną sylwetkę i niesamowite kształty.
Druga dziewczyna była jej całkowitym przeciwieństwem, krucha i mała, ubrana w prostą, szarą sukienkę z fioletowymi akcentami. Jej krótkie, fioletowe włosy były posplatane w kilka warkoczyków. W swoich drobnych - przystrojonych w szare rękawiczki - dłoniach trzymała wielką zieloną teczkę.
- To jest Kim i Violetta. Jeszcze ich nie poznałaś, ponieważ były na wymianie międzyszkolnej
- Jestem Kim, mała... - Iris spojrzała na murzynkę. - To znaczy Renn.
- A j-ja jestem Violetta - powiedziała cicho druga dziewczyna.
- Miło mi was poznać. Czy mogę was o coś zapytać? - zapytał uprzejmie czerwonooka.
- Wal śmiało - powiedziała Kim.
- Dobra, nie widziałyście przypadkiem żadnego klucza? - Iris i Kim przecząco pokręciły głowami.
- Nie znalazłam żadnego klucza, ale natknęłam się na to. - Violetta podała Renn notatnik.
- Dzięki... - Renn zaczęła obracać przedmiot. - To chyba Lysandera, oddam mu to jak tylko go zobaczę.
Po krótkiej rozmowie z dziewczynami Renn poszła w kierunku ławki na której siedział Ken.
- Hej Ken. Co czytasz?
- O! H-hej Renn. - Chłopak zrobił się czerwony jak burak. - T-tak właściwie to...
- Ken! -zawołał ktoś. - Odrobiłeś już moją pracę domową?
- K-k-klementyna! Miało cię nie być w tym tygodniu! - zawołał przerażony chłopak.
Czerwonooka podążyła za wzrokiem Kena i zobaczyła niską dziewczynę ubraną od góry do dołu w róż. Zaczynając na ubraniu, przez makijaż po dodatki. Jedyną nieróżową rzeczą była jej jeansowa kurtka. Kiedy szła w ich stronę poprawiła swoje rude włosy, a zielone, przebiegłe oczy świdrowały nieprzyjemnie Renn, która odpowiadała takim samym spojrzeniem.
- Tak, tak... Ale moja mama zmieniła zdanie, dlatego potrzebuję zadania domowego. - Uśmiechnęła się słodko.
- Dobrze... - Ken wyciągnął swoją teczkę.
- Nie tak szybko. - Renn wyrwała teczkę z rąk chłopaka. - Nie widziałaś czasem klucza?
- Najpierw daj mi teczkę, bo inaczej nie odpowiem. - Klementyna zmarszczyła brwi.
- O nie, najpierw odpowiedz, inaczej wyrzucę te teczkę.
- Nie widziałam żadnego klucza. - Dziewczyna sięgnęła po teczkę. - A teraz oddawaj!
- Nic z tego. - Renn oddała teczkę Kenowi, a Klementyna odeszła obrażona w swoją stronę.
- No nic wygląda na to, że muszę zapytać Amber - powiedziała zrezygnowana czerwonooka.
- Uważaj na siebie, Amber jest ostatnio strasznie drażliwa - ostrzegł Ken.
Dziewczyna puściła jego uwagę mimo uszu i pewnym krokiem ruszyła do ławki gdzie siedziała Amber i jej świta.
- Nie znalazłyście jakiegoś klucza? - zapytała niby od niechcenia czerwonooka.
- Nie - odparła lakonicznie Charlotte.
- Czy ty nam coś sugerujesz? - zapytała oburzona Li. - Jeśli tak, to...
- Li! - Amber spojrzała na nią dziwnie. - Nie, nie znalazłyśmy żadnego klucza - blondynka spokojnie zwróciła się do Renn. - A teraz spadaj. Zasłaniasz nam słońce.
- Spokojnie, nie mam ochoty tu zostawać - zapewniła Renn i odeszła.
Dziewczyna nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić podeszła w stronę głównego wejścia. Sfrustrowana przeczesała włosy ręką, nagle przypomniała sobie o notatniku Lysandra. Odwróciła się napięcie i nagle znalazła się na ziemi.
- Ej, uważaj jak chodzisz - powiedziała białowłosa podnosząc się z ziemi.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię - Renn podniosła się razem z dziewczyną z ziemi.
- Nie, w sumie to ja cię nie zauważyłam. - Żółte oczy spojrzały na czerwonoką. - Ładna spódniczka.
- Dzięki. Ładna sukienka.
- Dzięki. Rozalia. - Dziewczyna wyciągnęła rękę.
- Renn. - Czerwonooka uścisnęła dłoń Rozalii. - Skąd masz tą sukienkę?
- Och, sama ją uszyłam. - Rozalia machnęła ręką od niechcenia.
- Naprawdę?
- Jasne, pożyczyłam materiały za sklepu mojego chłopaka i już.
Sukienka Rozalii naprawdę wyglądała obłędnie - trochę za kuso, ale obłędnie. Sprawiała wrażenie mundurka szkolnego, chociaż naprawdę była to długa koszula z przyszytym do niej kawałkiem czarnego fraka w roli kamizelki, rękawami trzy czwarte i fioletowymi mankietami oraz krawatem.
- Super. Nie znalazłaś przypadkiem jakiegoś klucza? - zapytała uprzejmie Renn.
- Tak, właściwie to tak, leżał na klatce schodowej. Właśnie chciałam iść do pokoju gospodarzy, żeby go tam zostawić. - Białowłosa wyciągnęła klucz z kieszeni. - Proszę. - Rozalia wyciągnęła rękę z kluczem w stronę czerwonookiej.
- Dzięki. - Renn uśmiechnęła się przyjaźnie i zabrała klucz z ręki dziewczyny.
- Ciesze się, że mogłam pomóc. Do zobaczenia. - Rozalia weszła do szkoły.
„Super mam klucz, muszę go oddać Natanielowi.” pomyślała Renn „Chwila, muszę też oddać Lysandrowi jego zgubę.” dziewczyna wypatrzyła go w tłumie i zawróciła w jego stronę. Lysander ciągle stał przy drzewie, a raczej grzebał w krzakach obok niego.
- Lysander? - Chłopak nawet jej nie zauważył. - Lysander. - Znowu brak reakcji. - Lysander! Mam twój notatnik! - krzyknęła prosto w ucho Lysandra.
- Słucham? Mówiłaś coś? - zapytał zdezorientowany chłopak.
- Nie dosyć, że zapominalski to jeszcze głuchy. To są jakieś jaja?
- Co? Wybacz, ale jestem trochę zajęty. Szukam właśnie swojego...
- Notatnika? - przerwała mu dziewczyna.
- Tak, skąd wiesz? - Lysader wstał i spojrzał Renn w oczy.
- Bo go mam. - Podała mu papier.
- Dziękuję. Szukałem go cały dzień. - Uśmiechnął się.
- Lysander! Renn! - Odwrócili się i zobaczyli Nataniela. - Mam do was sprawę.
- Jaką? - zapytał Lysander.
- Po pierwsze, Renn znalazłaś klucz?
- Jasne, trzymaj. - Rzuciła mu zgubę.
- Ratujesz mnie. - Nataniel porwał ją w ramiona.
- Ykhm. - Lysander chrząknął znacząco. - Chciałeś coś jeszcze? - zapytał podirytowany.
- Tak... Tak, tak. Ja po prostu... No wiesz... - Nataniel zaczął się czerwienić. - To znaczy, chciałem zapytać czy Kastiel jest dzisiaj w szkolę? - Blondyn przyjął swoją oficjalną postawę.
- Nie widziałem go dzisiaj - przyznał Lysander. - Coś mu przekazać?
- Mam dla niego usprawiedliwienie do podpisania. - Nataniel pokazał papier. - Może któreś z was mu je zaniesie do podpisania?
- O nie. Na mnie nie licz. - Renn podniosła ręce w geście poddania się. - Ostatnim razem kosztowało mnie to wspólny wypad do kina. - Chłopcy spojrzeli się na nią dziwnie.
- Co?! - zapytali jednocześnie z dzwonkiem.
Niestety nie zdążyli usłyszeć odpowiedzi. Renn tylko uśmiechnęła się zadziornie i pobiegła na lekcję.
***
Jestem na dobrej drodze do znalezienia złodzieja. Cóż złodziej to osoba, która chciała nie dopuścić do egzaminu ( złe stopnie?). Na pewno łatwo było jej ukraść klucz Nataniela, ale kto to? Chyba mam pomysł. Podejrzani : ?,?,?.
***
Witam ! Mamy już 11 listopada, ale ten czas leci... Dobra do rzeczy. Napisaliście, że fragmentacja tekstu jest dla was utrapieniem i poprosiliście o akapity oto one. Nie jestem orłem z polskiego TT_TT ale postarałam się zrobić je jak najlepiej. Pamiętajcie chęci się liczą (w moim przypadku szczególnie XD). Mam wrażenie, że dzisiejszy rozdział jest ooookropnie długi. Wybaczcie jeśli dialogi były trochę sztuczne, skupiałam się na opisach i tak bardzo chciałam skończyć, że nawet mogłam tego nie zauważyć. Napiszcie w komentarzach jak się czytało (za odrobinę krytyki głowy wam nie urwę :) ). Na ten miesiąc to wszystko zobaczymy się wkrótce.
Fochatka odmeldowuje się.
Fochatka odmeldowuje się.
Miło się czytało, długość była w porządku :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko i jestem pozytywnie nastawiona do Twojego opowiadania. :) Kastiel jest tu taki trochę jak nie Kastiel, ale mi to nie przeszkadza. Miło poczytać o nim w trochę innej wersji :3
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na więcej. Przesyłam chęci do pracy i mnóstwo weny ♥ :)
[przepraszam za spam]
UsuńHej :) Z powodu zacności Twojego opowiadania, zostałaś nominowana do wielkiego LBA :D
Więcej szczegółów tutaj: http://otulonauczuciemslodkiegoflirtu.blogspot.com/2015/11/lba.html
Pozdrawiam serdecznie ♥
Przeczytałam cały blog... jest mega super! >·< naprawdę bardzo mi się podoba. Czekam na więcej i to z wielką niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła oddać ci nominację to bym to zrobiła xD
W każdym razie pozdrowienia i dużo weny
Naprawdę twój blog jest super. Bardzo miło mi się czyta :). Życzę bardzo dużo weny ;).
OdpowiedzUsuń