wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział 14

DZIEŃ 4  !Już piątek!
To dzisiaj. Nie mam planu, nawet nie wiem czy złapię złodzieja. Oby te teorię okazały się słuszne. Wiem, że skradziono sprawdziany, ktoś kto to zrobił nosił bransoletkę z turkusowymi perełkami. Sprawca musiał mieć dostęp do klucza Nataniela, inaczej nie ukradłby go. Złe oceny to też jakiś trop, prawda? Muszę porozmawiać z moimi podejrzanymi, to wiem na pewno. Podejrzani:
Amber - ma słabe stopnie, lubi oszukiwać, Nataniel to jej brat z łatwością zabrałaby mu klucz, bransoletka może do niej należeć.
Klementyna - jest cwana, ma dobre oceny (zakładam, że to przez „pomoc” Kena), raczej nie miała dostępu do klucza Nataniela (ale mogła go ukraść), bransoletka może do niej należeć.
Kastiel - największy leń Słodkiego Amoris, nie lubi się przemęczać, a jego oceny wyraźnie krzyczą o pomstę do nieba, ma zapasowy klucz głównego gospodarza, więc po co kradłby Natanielowi jego własny, raczej nie nosi damskich bransoletek (chyba, że o tym nie wiem).
***
Renn spięta przemierzała szkolny korytarz. Po raz kolejny sprawdziła czy bransoletka nadal leży w jej torbie.
Ciągle miała cichą nadzieje, że to tylko zły sen. Zaraz się obudzi i pewnie spóźni na kolejną nudną lekcję biologii. Oczywiście, że nie ma na to szans. Renn po prostu bała się konfrontacji z podejrzanymi uczniami.
Cały dzień unikała tej trójki, Amber i Klementyna raczej za nią nie przepadały, więc same schodziły jej z drogi. Problemem był Kastiel, cały dzień próbował ją zaczepiać. Czerwonooka starała się rozmawiać tylko z Iris i Lysandrem, ale przy nim? Przy nim, było to absolutnie nie możliwe! Co ona ma zrobić? Wiedziała, że będzie jej ciężko, ale aż tak ?!
- Obraziłaś się? - Usłyszała za sobą Kastiela.
„Koszmar czas zacząć.” pomyślała dziewczyna.
- Hej? - Chłopak złapał ją za ramię. - Wiem, że nie było mnie parę dni... I wiem, że mogłem ci o tym powiedzieć... Ale nie musisz się obrażać... - Renn spojrzała na twarz chłopaka, która powoli zaczęła się lekko rumienić.
- Hahaha.
- Co? - Chłopak zrobił zdziwioną mnie.
- Uff... - westchnęła. - Nigdy nie pomyślałam, że możesz przyjść do mnie z taką miną.
- Dobra, już sobie idę. - Chłopak naburmuszył się.
- Czekaj muszę cię o coś zapytać! - krzyknęła za nim Renn.
- Tak?
- Wiesz do kogo to należy? - Dziewczyna pokazała chłopakowi bransoletkę.
- Na pewno nie moje, nie mam zamiłowania do takich błyskotek. - Spojrzał na nią podejrzliwie. - W co ty się zno...
- Dzięki! - rzuciła czerwonooka i pobiegła dalej.
Dobra, zapytała i przeżyła. Kamień z serca, przynajmniej może teraz spokojnie poszukać Klementyny i Amber. Oby pierwsza trafiła się Klementyna, lepiej zaczynać od mniejszego zła. Ledwo o tym pomyślała, a jej cel pojawił się tuż przed nią. Renn spokojnie podeszła do różowej „damy”. Już miała się odezwać, kiedy uświadomiła sobie...
- Ej, ty! - krzyknęła piskliwie Klementyna
.... że to może nie być dobry pomysł.
- Ej! - powtórzyła się dziewczyna.
- Cześć, Klementyno. - Renn wysiliła się na uprzejmość.
- Żadne cześć, przez ciebie musiałam sama zrobić zaległą pracę domową. - Różowa była zła.
- To raczej normalne, że samemu odrabiasz pracę domową. - Czerwonooka spojrzała podejrzliwie na dziewczynę. - Nie zastanawiałaś się nad zmianą koloru swoich ubrań?
- Oczywiście, że nie. - Klementyna spojrzała przenikliwie na Renn. - A niby na jaki kolor miałabym zmienić swoje ciuchy? - zapytała podejrzliwie.
- Może na turkusowy?
- Phy - prychnęła. - W całym liceum tylko Amber nosi turkusowe rzeczy, ten kolor jest jej, i tylko jej.
- Serio? A co nosi? - zapytała zdziwiona Renn.
- Czy ja wiem... Dużo rzeczy na przykład biżuterię. Kiedyś nosiła taką słodką bransoletkę z turkusowymi perełkami, ale ostatnio ją zgubiła - powiedziała smutno Klementyna.
- Szkoda. - Renn klasnęła w dłonie. - No nic, muszę już iść.
Jak najszybciej się dało czerwonooka uciekła od Klementyny. Całe szczęście, że jej podstęp się udał. Wiadomo, że Klementyna nie wsypała by Amber, jest za bardzo w nią zapatrzona. Gorzej jeśli Amber już wie, że Renn ma jej bransoletkę.
Niestety nie ważne gdzie była, nigdzie nie znalazła Brygady Amber. Zmęczona stanęła w głównym korytarzu, wtedy zobaczyła jak Li zamyka drzwi do sali A. Czerwonooka na palcach podeszła do drzwi, lekko je uchyliła i zaczęła nasłuchiwać.
- Dobra już jestem - powiedział Li.
- I co? - zapytała Charlotte.
- Nigdzie jej nie ma. Ktoś musiał ją zabrać.
- Co?! - krzyknęła Amber - Jak to jej nie ma?!
- Amber, ciszej - upomniała ją Charlotte.
- Phy, nie po to ukradłam sprawdziany i ten klucz, wszystko miało pójść gładko! Nie mam ochoty, zostać ukarana - Amber zaczęła histeryzować.
- Co z tego, że ktoś znalazł twoją bransoletkę. Wątpię, że zorientował się do kogo ona należy - uspokoiła ją Charlotte.
- A nawet jeśli, nadal nie wie gdzie są sprawdziany - dodała Li.
- Jesteś tego pewna? - Amber powoli odzyskiwała spokój.
- Jasne, sprawdziłam twoją szafkę po drodze. Teczka wciąż jest na swoim miejscu. Cały czas leży wci...
Renn przestała podsłuchiwać i bezszelestnie poszła w stronę szafki Amber.  Korytarz w tej części szkoły był cichy i spokojny. Poszukała szafki Blondi. Czerwonooka wcisnęła wsuwkę do zamka szafki i zaczęła przy nim majstrować. Po pewnym czasie zamek ustąpił. Teczka faktycznie była w środku, została wciśnięta między książki. Renn zabrała ją, zamknęła szafkę i ulotniła się z miejsca. Chwilę potem zobaczyła Nataniela. Chłopak zupełnie nie przypominał siebie, był blady jak ściana i strasznie się garbił.
- Nataniel. - Podeszła do niego.
- Renn? - zapytał słabym głosem.
- Wiem, że jesteś smutny, ale nie mów mi, że dostałeś przez to amnezji -  zażartowała.
- Smutny? To mało powiedziane - powiedział smętnie.
- To mam coś na poprawę humoru. - Rzuciła mu teczkę.
- Co to? - Obejrzał teczkę. - Gdzie to znalazłaś?! To... to...
- Sprawdziany - dokończyła za niego z wielkim uśmiechem.
- Uwielbiam cię. - Nataniel zamknął ją w uścisku i cmoknął w policzek.
Po chwili oboje się od siebie odsunęli, a ich policzki płonęły dziką czerwienią. Nataniel chrząknął znacząco.
- Przepraszam, że chciałem cię odsunąć od całej sprawy, to było głupie z mojej strony.
- To prawda, to było bardzo głupie - przytaknęła mu.
- Mogę się chociaż dowiedzieć gdzie były te sprawdziany?
- W szafce... - Zawahała się.
- Amber, prawda? - zgadł.
- Tak, ale skąd wie...
- Miałem wrażenie, że klucz na pewno nie został w szkolę. Cały czas mam go przy sobie, tylko w domu z nim nie chodzę - przyznał.
- To wiele wyjaśnia. - Renn uśmiechnęła się lekko.
- Teraz powinienem iść z teczką do dyrektorki, zanim mnie znajdzie i rozszarpie. Wolę nie ryzykować - powiedział na odchodne.
- Wisisz mi duży deser! - krzyknęła za nim.
- Wiem, wiem i obiad! - odkrzyknął jej.
Renn z wielkim uśmiechem podeszła do swojej szafki, spokojnie ją otworzyła i zaczęła wrzucać do niej książki. Następnie zamknęła szafkę na klucz, ledwie schowała kluczyk. Odwróciła się.
Właśnie wtedy uderzyła z impetem o rząd szafek. Przed oczami mignęły jej tylko blond włosy.
- Nie powinnaś grzebać w nieswojej szafce - powiedziała spokojnie Amber. - TY ŻMIJO,   UKATRUPIĘ CIĘ!!! - krzyknęła.
Amber niezdarnie próbowała uderzyć czerwonooką. Po trzeciej próbie zrezygnowała, zamiast tego rzuciła się na rywalkę z paznokciami.
Renn dostała zastrzyku adrenaliny, wymierzyła pięścią w brzuch Blondi. Siostra Nataniela cicho jęknęła z bólu, ale zaraz znowu próbowała zaatakować. Renn uniknęła niezdarnego ciosu i uderzyła z całą siłą w twarz Amber. Dziewczyna poleciała na gablotę.
- ZAPŁACISZ MI ZA TO!!! - wrzasnęła.
Amber podjęła kolejną próbę rozszarpania twarzy przeciwniczki. Renn znowu udało się odskoczyć, kiedy coś uderzyło ją w tył głowy.
Dziewczynę przeszyła ostra fala bólu, sięgnęła ręką do źródła tego uczucia i poczuła jakąś lepką maź. Amber znowu zaatakowała z czymś w ręce, czerwonooka spróbowała się uchylić, ale działała o wiele wolniej niż przedtem.
Ból stał się silniejszy, tym razem dobiegał z prawej strony. Dziewczynie stanęły mroczki przed oczami. Poruszała się jak we śnie, ledwo zarejestrowała fakt oparcia się o szafki. Amber znowu uderzyła a z prawej strony czoła zaczęła płynąć jakaś ciepła ciecz.
Dziewczyna poczuła jak upada na ziemię. Blondi kolejny raz zamachnęła się żeby uderzyć, ale przeszkodził jej siarczysty policzek, który dostała od... Nataniela?! Z drugiej strony Lysander wyrwał jej przedmiot, którym Renn oberwała. Dziewczyna nie zdążyła przyjrzeć się co to było, kontury niebezpiecznie się rozmyły. Kiedy Kastiel klęknął przed nią i zaczął coś krzyczeć. Chyba wołał jej imię, ale nie mogła go zrozumieć.
Wpatrywała się tępo w jego oczy w jego cudowne, brązowe oczy, w jego ciepłe, brązowe oczy... I wtedy pochłonęła ją ciemność.

***

Jeeeej ! Wasz wyczekiwany rozdział już jest. No dobra, mój wyczekiwany rozdział, ale uwielbiam bójki. :D Nigdy nie lubiłam bezradnej Su z SF, dlatego pokusiłam się o takie tam małe przeróbki np. asertywnego Nataniela. Tak w szybkim skrócie mego krytycznego oka: myślę, że trochę ponaciągałam parę momentów, ale tak spieszyło mi się do ostatniej sceny... Wybaczcie, ale koniec był zaplanowany tak od początku, ta ulga kiedy wreszcie zrealizujesz jeden pomysł jest ogromna. :) Do tego od piątku zaczynają się moje ferie, nadrobię zaległości z pisania <zaciera ręce i śmieje się złowieszczo>. Dobra chyba już się wypisałam, napiszcie w komentarzach kiedy wy macie ferie, oceńcie jakość rozdziału, a w ogóle to jak wam podoba się moje zakończenie historii ze skradzionymi sprawdzianami ? Jestem ciekawa.
Fochatka odmeldowuje się :D

4 komentarze:

  1. genialne też kocham bójki,nie mogę się doczekać następnego rozdziału. po prostu genialnie ci idzie jesteś świetna pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. To dobre pytanie. XD Nie no, żart. Rozdziały pojawiają się co miesiąc, no bo wiesz szkoła i te inne bzdety. :D Dlatego następna część w lutym ;)

      Usuń
  3. Dostałaś nominację do Liebster Award! Więcej informacji tutaj:
    http://slodki-flirt-alicji.blogspot.com/2016/01/liebster-award-2.html

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L